Ufasz stuprocentowo medycynie, której fundamenty zbudowane są na metodach prób i błędów, często bardzo nieudanych i tragicznych w skutkach eksperymentów?
Czy może dobrze byłoby rozważyć zupełnie inne formy terapii?
Starożytni lekarze nie musieli rozkroić człowieka, żeby zobaczyć na własne oczy, gdzie leży wątroba. Ich bardziej interesował żywy człowiek i przepływająca przez jego ciało energia. W tym celu nie musieli zaglądać do jego wnętrza. Ci lekarze znali sposoby na zbadanie kilkudziesięciu rodzajów pulsu chorego. Byli dobrymi obserwatorami wszelkich niuansów zachodzących zmian w ciele i, co najważniejsze, byli doskonałymi słuchaczami.
Już sama możliwość wypowiedzenia komuś w zaufaniu, co leży na wątrobie było dobrym remedium na zdrowie, a ajurwedyjski lekarz dodatkowo zapewniał komfort dla psychiki, ponieważ w pierwszej kolejności dodawał choremu otuchy.
Dzisiaj straszenie stało się już pewnego rodzaju normą, którą wszyscy uważają jako formę dbania o kondycję zdrowotną społeczeństwa.
Znasz te słynne ostrzeżenia w mediach: „Już dziś zrób badania, w celu wykrycia… zanim będzie za późno”? Myślisz, że w ten sposób medycyna okazuje ci miłość i wsparcie, czy raczej odwołuje się do twojego strachu, który skutecznie wytwarza coś, czego dotąd nie było, by tym samym otworzyć twoje kieszenie, na wydatki, których nie planowałeś?