W związku z nadchodzącym porządkiem świata, w którym tylko tabletka – ta sporządzona przez miłościwie panującą Panią Farmację – i ewentualnie sprzęt za ciężkie pieniądze może nam przywrócić zdrowie, podaję tricki z domowej, starożytnej, zakurzonej apteczki, czyli mudry.
Nie odradzam łykania tabletek, a jedynie dodaję pomysły na radzenie sobie z energią życiową w trochę inny sposób. Tabletka to taki typowy trik dla umysłu człowieka Zachodu. Wszystko inne trąci mu zabobonem. No, ale ja tu w końcu jestem od burzenia struktury, która trzyma cię w ryzach jedynej słusznej religii, jaką jest farmacja.
Pewien grecki myśliciel Nikos Kazantzakis powiedział, że: “Człowiek potrzebuje odrobiny szaleństwa, w przeciwnym razie nigdy nie odetnie sznura, który trzyma go na uwięzi”.
No to bierzemy się za odcinanie tego sznura wiary w jedyną możliwą kurację poprzez wpływ środków chemicznych.
Zacznijmy od tego, że ciało, które widzisz, jest już ostatnią skrystalizowaną strukturą czegoś, na co usilnie pracujesz na innych poziomach swojej egzystencji. O wiele ważniejsze są twoje emocje, myśli, przekonania i wartości, którymi się kierujesz. Jeśli chcesz to lepiej zrozumieć spójrz na mój wpis z 24 sierpnia pt. „Siedzimy w koszykach?”, w którym staram się wykazać, że ciało fizyczne, które widzimy jest już ostatnią, najbardziej skrystalizowaną strukturą energetyczną otaczającą naszą jaźń. Wpływanie na zmiany w ciele wcale nie muszą i nie powinny ograniczać się do faszerowania go czymś chemicznym. O wiele ważniejsze są wpływy z kolejnych, wyższych warstw otaczających ciało fizyczne. Dopóki nie dostrzegamy tych innych poziomów, dopóty możliwości niektórych wojowników pozostaną dla nas magią.
Może nie chcesz być wojownikiem, ale zapewniam cię, że całe nasze ciało tańczy albo w lekkim tańcu szczęścia i przyciąga dobre energie, albo ledwopowłóczy nogami i wtedy zaczynamy się źle czuć.
Zobacz, jak lekko i swobodnie czujesz się patrząc na radosny taniec
a jak czujesz się widząc kogoś takiego?
Skoro już zaczęliśmy jednak dostrzegać wpływ postawy i ruchów ciała na nasze relacje międzyludzkie to warto zrobić następny krok i zadać sobie pytanie, czemu służą te dziwne gesty w symbolicznym tańcu indyjskim? Ruch rąk w tym tańcu jest kwintesencją lekkości, radości i swobody. Czy da się ich nie zauważać? A jeśli nawet nie znasz tych gestów z tańca, to przyjrzyj się wizerunkom osób uznawanych za trochę lepiej radzące sobie z tym światem.
Ja się kiedyś przyjrzałam. Tak właśnie zaczęła się moja fascynacja mudrami. Skoro różne postawy ciała zdecydowanie zmieniają jego energetykę to może układy dłoni robią coś podobnego? Pytanie brzmi – jak i w jakim stopniu?
Zaczęłam drążyć temat. Poczytałam o leczniczym wpływie mudr na ciało, na umysł i nawet trochę się przekonałam, chociaż czysto teoretycznie.
Teoria niewiele w życiu zmienia, więc wzięłam się za piękne trzymanie rąk. Usiadłam sobie na krótko, bo życie goni, splotłam dłonie w te dziwne kształty i czekam. Niestety wszystko wymaga czasu i systematyczności, a ja jestem z cywilizacji ludzi wiecznie zajętych pracą i bieganiem. Nie mogę tak siedzieć bezczynnie przez 10 minut i to 3 razy dziennie!
Najchętniej to łyknęłabym tabletkę i pobiegła dalej. W bieganiu widać, że coś robię.
Jako pierwsze ćwiczyłam mudry ogólne, na wzmocnienie i oczyszczenie. Z czasem uznałam, że wolę konkretne, na daną dolegliwość. I w końcu nadeszła chwila prawdy – straciłam głos. To był właściwy moment na sprawdzenie czy mudry w ogóle działają. No bo jak udowodnić oczyszczającą moc mudr, jak żadne toksyny na moich oczach nie wyciekają. Ani to zmierzyć, ani to dobrze poczuć, a głosu po prostu nie mam i już. Dlatego z zapałem i pasją godną naukowca zrobiłam mudrę konchy i czekałam na cud.
Może to moje oczekiwanie cudu, a może mudra sama w sobie miały zbawienne działanie, ale wieczorem było już lepiej. Po dwóch dniach odzyskałam głos całkowicie i od tego momentu radzę sobie całkiem dobrze z dolegliwością typową dla gaduł – z traceniem możliwości wypowiadanie się. Później zrobiłam całą serię eksperymentów naukowych, wysoce subiektywnych i dlatego wyników badań nie umieściłam w żadnym biuletynie medycznym.
Poniżej podaję przykład mudry nietypowej, praktycznie nieznanej i wietrzę w tym interes przemysłu farmaceutycznego. Jest to mudra o nazwie “pszczoła”.
Z czym się kojarzy pszczoła?
- z pyłkiem kwiatowym
- z mleczkiem pszczelim
- z odpornością
Tak. Ta mudra pomaga na wszystkie nasze reakcje alergiczne.
W uczuleniu najmniej winne są kwiaty.
Najczęściej jesteśmy uczuleni na szefa, partnera, znienawidzoną pracę i inne dziwne sytuacje.
Podaję tę mudrę w zaufaniu, licząc na to, że po kuracji nie zdradzisz jej swojemu lekarzowi rodzinnemu, I tak nie zburzysz jego wiary w jedyną formę leczenia – w tabletkę. Lekarstwo to dla lekarza substancja, która zaaplikowana szczurowi, czyli pacjentowi, owocuje informacją naukową. Wszystko inne to czysty zabobon. A teraz całkiem poważnie – mudry stosuj jako dodatek do terapii konwencjonalnej. Nie wolno Ci nigdy na własną rękę rezygnować z przepisanych przez lekarza leków. W trakcie kuracji mudrami możesz odczuć wyraźne zmiany i poprawę, ale wszelkie decyzje o zaprzestaniu przyjmowania lekarstw, lub zmniejszeniu dawki podejmuje tylko lekarz po odpowiednich badaniach!
Niemniej jednak bierz śmiało zdrowie w swoje ręce! Mudry naprawdę działają! Po prostu dodaj je do swojego grafiku obok innej terapii. A jeśli dolegliwość jest niewielka i nie zażywasz żadnych lekarstw (ból głowy, bezsenność depresja, zmęczenie) to masz szansę na epokowe odkrycie. Tylko wtedy bowiem zobaczysz niezwykle szybką odpowiedź ze strony swojego ciała.
Pamiętaj, że sztuka medyczna istnieje dla przyjemności pacjentów, albowiem choroby leczy natura.
Wykonanie jest bardzo proste i tanie. Przyłóż swój palec wskazujący w zagłębienie kciuka, a czubkiem kciuka dotknijcie brzegu paznokcia palca środkowego. A teraz ta sama gimnastyka z drugą ręką.
Jeśli wytrzymasz z utrzymaniem w tej pozycji obu rąk co najmniej 4 razy dziennie po ok. 7 minut, to na efekty nie trzeba długo czekać. Chociaż przyznaję, że w stanach ostrych warto posiedzieć w tej zabawnej pozie co najmniej po dwadzieścia minut.
Dlaczego to działa? Bo nasze ręce są odpowiednikiem systemu odbiorczo-przekaźnikowego. W akupunkturę już wierzysz? A w przyciski na pilocie do telewizora? Czy klawiatura na telefonie komórkowym jest dla Ciebie czymś magicznym?
Pora na drugi poziom wtajemniczenia. Otóż wyobraź sobie, że nasze ręce są właśnie takimi pilocikami. W starych mądrych księgach zawarte są wszelkie czysto techniczne informacje, czyli tzw. instrukcje obsługi owych urządzeń. Możesz dzisiaj przeprowadzić serię badań w celu zweryfikowania tych danych. Nie czekaj na ich potwierdzenie przez medycynę akademicką. Ona jeszcze tkwi w epoce newtonowskiej. Traktuje ciało jako stos molekuł ewentualnie zestaw organów. Ale ty chyba nie czujesz się takim stosem niezależnie działających części? Coś chyba jednak łączy twoje kolano z twoim uchem? Tym czymś jest świadomość która na twoje polecenie tzn. twoje aktualne samopoczucie, emocje i przekonania steruje całym tym systemem “ urządzeń“. Jeśli tylko komunikacja przebiega prawidłowo, to wszystko działa w absolutnym porządku. A jeśli coś nie jest w porządku, to należy udrożnić ciąg komunikacyjny naszego ciała. Temu służy właśnie np. joga, tai chi qui gong i…wersja dla leniwych – joga palców.
Przyjrzyj się jednym ze schematów przyporządkowania energii przepływającej przez nasze ciało poszczególnym palcom. Jest wiele innych schematów, również odnośnie konkretnych organów, ale nie wchodźmy w takie szczegóły! Po prostu załóż, że łączenie konkretnych palców ze sobą ma na celu odpowiednio: redukcję lub zwiększenie danego, zakłóconego elementu w ciele. Nie musisz uczyć się, co dany element kontroluje – każda mudra określa zakres jej stosowania. Wystarczy zacząć.
dzięki za ten wpis 🙂 wczoraj na poważnie zajęłam się mudrami, przed chwilą pomyślałam: może znajdę jakąś na alergię i… wybrałam właściwą stronę 🙂
nie ma przypadków 🙂