Problem czy szansa?

Czy przeszkody w naszym życiu są rzeczywiście przeszkodami? Rzeczy, które z przyzwyczajenia definiujemy jako złe lub dobre mogą być swoją całkowitą odwrotnością i to , co wydaje się być dla nas przykre, może być czymś, co ma nas wyrwać z niezbyt korzystnego wzorca myślenia, który w swojej głupocie odczuwamy jako dobry. Jaką masz pewność, że miejsce, w którym jesteś w życiu pozwala ci żyć w pełni? A jeśli to tylko efekt przyzwyczajenia i okopania się w starych, może kiepskich, ale już oswojonych schematach nie pozwala ci dostrzec, że coś prawdziwego rozgrywa się poza nimi? Może wystarczy tylko puścić rzeczy niby przyjemne lub mniej przyjemne i otworzyć się na coś zupełnie innego?

Zaleciało zapachem truizmów i filozofią z wyższej półki? Dzisiaj będzie bardzo prosto i bajkowo. Kwantowe transformacje rzeczywistości przebiegają bardzo szybko i sprawnie, ale przygotowanie do nich umysłu może zająć sporo czasu. Żeby ułatwić zadanie rozpoznania o co chodzi, życie opowiada nam pouczające bajki. Dopóki tkwimy w przeświadczeniu, że wszystko wokół jest takie niekorzystne, to scenariusz życia nie może zamienić się jakoś z dramatu w komedię. Oczywiście, że takie opcje istnieją, ale jeśli to nie my dokonamy świadomego wyboru zmiany gatunku, wtedy życie, chcąc nam ułatwić sprawę, wymusza na nas zwrot akcji, czasem w dość niebanalny sposób.

A gdyby tak dobrowolnie (czyli uważnie) spojrzeć na problem nie jak na problem i tragedię, a na możliwość transformacji? Wtedy takie ujęcie sprawy osadza nas mocno na czterech literach i nie zmusza do ucieczki  lub oporu, ale do uważnego przyjrzenia się (jest na to modne słowo: wglądu) i do poluzowania kurczowego uścisku, jakim koniecznie chcemy przytrzymać stare, bo to jest wszystko, co teraz mamy. Podobnież  z tego oporu i braku zaufania rodzi się najwięcej bólu, no bo kto to słyszał, żeby ktoś kiedyś bez uszczerbku na ciele został oderwany od czegoś, do czego się przykleił porządnym klejem?

Tylko jak zrozumieć, co jest tą szansą na przemianę, skoro życie nas nie uprzedza przed  nadarzającą się okazją tabliczką z napisem: „Uwaga! Dzisiaj nadarzy się cudowna możliwość wyrwania się ze schematu „życie jest ciężkie”?

A nawet gdyby nam dano takie zapowiedzi, to czy umielibyśmy sprostać wyzwaniom lekcji, które temu celowi służą? Możliwości zmiany dostajemy bez uprzedzenia. Mówiąc prościej: każdego dnia dostajemy proste zadania, które mają nam pomóc zrobić wyłom w murze przekonań i które wykonane uważnie wzniosą świadomość na inny poziom. Ale często tych zadań chcemy uniknąć, bo nie rozpoznajemy w nich szans i możliwości, tylko ból i nieprzyjemności. Czy przypadkiem nie nazywamy tych prostych lekcji straszną tragedią i problemem? A przecież można spojrzeć na życie nie jak na wroga, tylko jak na przyjaciela, który czasami musi użyć siły, żeby wyrwać nas z rowu nieszczęść, w którym się okopaliśmy. Tak jak w poniższej historii.
Na pustyni porośniętej tylko kilkoma usychającymi drzewkami i krzewami mieszkał ptak. Jego rodzina umarła z głodu i pragnienia, a on smutny i wycieńczony próbował na tym gorącym i niegościnnym pustkowiu znaleźć choć odrobinę jedzenia. Pewnego dnia pustynię nawiedziła burza piaskowa. W jedną krótką chwilę potężny wiatr powyrywał wszystkie suche i skarłowaciałe krzewy i drzewka pozbawiając ptaka jego jedynego schronienia. Biedny ptak padł ze smutkiem na wydmę piachu i zaczął płakać. Ale wiatr nie pozwolił mu nawet na pozostawanie w stanie rozpaczy. Swoimi silnymi podmuchami zmusił go do lotu i to na dużą odległość. A kiedy ptak już prawie omdlewał z wysiłku i z pragnienia zobaczył na horyzoncie okolicę pełną drzew, jezior i kwiatów.

Zamiast morału, który każdy dorosły sam sobie z tej historii wyciągnie przytoczę tylko swoje kwantowe trzy grosze. W życiu nie muszą szaleć tornada, które wyrzucą nas z niegościnnej pustyni. Sami możemy zawczasu przenieść się w znacznie ciekawsze miejsca, o ile odważymy się na zmianę kierunku, jaki obrała nasza świadomość.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *