Każdy żyje w swojej bańce

Tysiące lat temu wielcy jogini i mędrcy  twierdzili, że każdy z nas żyje w swojej bańce kreacji rzeczywistości i to, co znajduje się w jego bańce jest rzutowane na zewnątrz. To, czym naprawdę zajęta jest nasza świadomość jest odzwierciedlane na zewnątrz. Według joginów to, co my często uważamy za cel naszej koncentracji, wcale nim nie jest. Ale z całą pewnością otrzymujemy obiekt zespolenia naszego umysłu z naszym wyobrażonym celem. Najczęściej naszym wyobrażonym celem jest właśnie wołanie o pomoc. Kiedy jednak widzimy w umyśle potrzebę czegoś to umysł przyciąga w pole naszych doświadczeń uczucie dalszych potrzeb i braków.

Nasz umysł nie widzi obiektu naszego zapotrzebowania, ale natychmiast rozpoznaje  potrzebę i z tym się zestraja.

Mechanizm działania umysłu polega na scalaniu się z tym, co kontempluje. Dla niego nie istnieje zaprzeczenie, ani wykluczenie. Jeśli wydajesz mu polecenie, aby coś zaprzeczył, on najpierw musi to zobaczyć. Czy wiesz co to dla niego oznacza? To oznacza przyciągnięcie danej rzeczy przed twój nos i zapytanie: „Czy to jest ta rzecz, której nie chcesz?”

Jeśli mówisz, że nie chcesz biedy, twój umysł zanurza się w elemencie biedy. Z całego pola możliwości (dla przypomnienia w sanskrycie ten niezmierzony ocean nazywa się czitta) umysł wybiera właśnie biedę, ponieważ o niej kontemplujesz. Dla niego nie jest możliwe stworzenie nie – biedy.

Jeśli zadajesz sobie w głowie pytanie dlaczego jesteś chory to umysł natychmiast zanurza się w aspekcie choroby. On nie działa w polu nicości i braku danych, a właśnie podsyła dane, o których myślisz. Umysł jest jak wierny piesek – przynosi kość, którą rzucasz.

Wiele osób słyszało coś na ten temat i twierdzą, że wiedzą o co chodzi. Ale one są poinformowane  na ten temat, co nie jest równoznaczne ze zrozumieniem tego zjawiska.

Żadne medytacje, wizualizacje i inne tego typu praktyki koncentracji na czymś nie doprowadzą cię do celu, ponieważ to nie ten cel wyznaczasz sobie w głowie. Cel zdefiniowany jako brak prowadzi do otrzymania dalszego braku.

Dzisiejsza wiedza psychologiczna sięga garściami do starych, wcześniej odrzucanych jako magicznych źródeł z filozofii Wschodu. Według tej starożytnej wiedzy, umysł działa na zasadzie łączenia się z kontemplowanym  przez nas obiektem i dostarczaniem go nam. Jest on swego rodzaju niewidzialną substancją, która potrafi wyciągnąć swe macki i przynieść każdą rzecz, nieważne, jak niezwykłą i odległą mogła by się wydawać. Jeśli dostatecznie często wydasz umysłowi polecenie dostarczenia ci czegoś, to on to zrobi nie z racji tego, że jesteś taki męczący, a z  racji ustanowienia silnej nici łączącej z tym wymarzonym czymś.

Uważaj więc o czym marzysz, bo nie tylko, że może ci się to spełnić, ale na pewno ci się to spełni. Jeśli nie zauważysz, że marzysz o potrzebie pieniędzy, że rozmyślasz o ciągłej biedzie, to twoja uwaga, skierowana jest na biedę, a nie na bogactwo. Zasady umysłu są twarde i bezduszne. Potrzeba jest innym stanem wibracyjnym, innym obrazem, niż bogactwo. Nie dziw się „niesprawiedliwemu” prawu głoszonemu w biblii, że „ temu, który ma będzie dodane, a temu, który nie ma będzie zabrane”.

To nie jest kwestia niesprawiedliwości i niedomówienia, a kwestia niezrozumienia prawa.

Mała ciekawostka: nie musisz być bogaty, żeby takim się czuć i żeby dostrzegać bogactwo, które cię otacza, bo to oczywiście jest kwestia wyćwiczenia umysłu, ale to już inna historia.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *