Negatywne sugestie działają!

Od jakiegoś czasu świat internetu obiega wieść o rzekomym niewidzeniu przez umysł słowa “nie”.  Wszyscy eksperci od pracy z umysłem powołują się na przykład “różowego słonia”, którego istnienie staje się dla nas w głowie jak najbardziej realne, gdy tylko je zanegujemy. 

Jakim cudem umysł miałby czegoś nie widzieć, skoro on widzi wszystko?  Skąd w ogóle wzięło się to przeświadczenie o ignorowaniu czegoś przez umysł, skoro z drugiej strony przytaczamy dowody na to, że umysł odnotowuje nawet elementy przez nas świadomie pomijane? 

Problem z tą sytuacją jest taki, że nie rozumiemy do końca mechaniki umysłu. On przecież widzi obiekt o jakim myślimy i na pewno dostrzega zaprzeczenie, które przed nim czy po nim ustawimy, ale to nie to małe negujące słówko jest przeszkodą dla rzekomo nierozgarniętego umysłu, ale kilka innych czynników, o których wedy wyraźnie mówią instruując nas o możliwościach naszej podświadomości, a których ludzie Zachodu nie biorą pod uwagę już z racji tego, że o nich nie wiedzą. 

W szalonej nagonce na negatywne afirmacje wiele osób cytuje więc bezmyślnie przypadek “różowego słonia” i na zasadzie “kopiuj – wklej” podtrzymują mit o ślepocie umysłu, który przeocza jakieś słowa, dając jako dowód powyższe zjawisko. 

Jakoś nikt nie dostrzega faktu, że np. hipnotyzerzy dosyć często posługują się stwierdzeniami, które są sformułowane w negatywny sposób i polecają umysłowi, aby już np. nie odczuwał chęci palenia. Istnieje wiele przykładów, które obalają tezę, jakoby umysł czegoś nie widział, więc skupmy się tylko na stwierdzeniu, że koncepcja niedostrzegania przez umysł słowa “nie” jest z gruntu fałszywa.  

Proces osiągania czegokolwiek składa się z wielu czynników i zawsze warto jest zbadać, który z nich jest błędny i co w nim zostało przeoczone. Sugerowanie umysłowi, aby już czegoś nie robił poprzez użycie negacji jest jak najbardziej możliwe, ponieważ to, co jest najważniejsze, to nie unikanie jakiegoś słowa, a podkreślenie o co nam chodzi i co umysł ma z tym zrobić. Kluczowe dla energii mentalnej jest więc zogniskowanie jej na czymś alternatywnym i przyjemniejszym od tego, co teraz opisujemy, a więc skierowanie jej strumienia w innym kierunku.  To, w jaki sposób zachęcimy czyjś umysł do porzucenie czegoś zależy od wielu aspektów i rzeczywiście niektórym osobom, w wybranych sytuacjach, pod pewnymi względami będzie trudno oderwać się od rzekomo niechcianego obiektu, skoro on tak naprawdę jest bardzo chciany, tylko że nieświadomie.

W kontekście domniemanego błędu w negatywnych postanowieniach nie chodzi o słowo “nie” a o fakt, że umysł znowu czepia się tego obiektu i je na nowo z dużym upodobaniem ogląda. I o zniszczenie tego upodobania tu chodzi. 

Dla umysłu nie jest ważne czy obserwowany obiekt istnieje naprawdę na zewnątrz, czy przygląda mu się tylko na wewnętrznym monitorze. On i tak używa do swoich obserwacji energii, która wciąż to zjawisko kontempluje czyli dotyka swoją energią ćitta.  Z faktem rozpoznawania wszystkiego poprzez dotyk wiąże się konieczność wzięcia w swoją substancję ćitta wszystkiego co umysł chce zobaczyć, o czym chce pomyśleć, jak i tego, z czym nie chce już mieć nic do czynienia. Po prostu umysł musi najpierw dotknąć dany obiekt, oblepić go energią mentalną i zanotować decyzję, że to jest coś, o czym już odtąd nie będzie kontemplował. 

Skoro umysł musi wziąć daną rzecz w swoje mentalne ręce i namierzyć esencję tego, o co nam chodzi to rzeczywiście w naturalny sposób ponawia obejrzenie tegoż obiektu. To właśnie na podstawie obserwacji tego zjawiska powstały tezy udowadniające, że niemyślenie o czymś i tak skłania nas zobaczenia na swoim mentalnym monitorze rzeczy, o której mamy nie myśleć. Ale jakoś nikt nie dostrzega, że to nie jest ten argument i ten dowód, który miałby potwierdzać tezę o niedostrzeganiu czegoś przez umysł.  

Prośba o niemyśleniu o różowym słoniu skutkuje myśleniem o nim, ponieważ umysł w naturalny sposób ma bezpośredni kontakt z każdym nazywanym zjawiskiem. Obiekty i sytuacje, a konkretnie ich mentalne odpowiedniki i przynależne im rozkodowane jakości są właśnie w energii cita. Wszystko wokół jest zbudowane z elementu ćitta, z elementu umysłu, który w świetle nauk wed stanowi subtelny budulec wszechświata materialnego. 

Nasze ciało fizyczne nie zawsze ma bezpośredni kontakt z czymś nazywanym, ale energia umysłu ma z tym kontakt natychmiast, ponieważ w tym elemencie jesteśmy zatopieni.

Kiedy mówimy o kubku i trzymamy go w ręku, to faktycznie możemy przyznać się do bezpośredniego trzymania rzeczy, którą opisujemy. W większości przypadków jednak nasze ciało fizyczne nie ma żadenego kontaktu z obiektem i sytuacją zewnętrzną i tylko energia mentalna, w sanskrycie “ćitta” zajmuje się jej dotykaniem i odkodowywaniem. Takie są prawa energii mentalnej. Są one zupełnie inne od energii z poziomu ciała fizycznego, zwanego annapayakośa i też inne z poziomu energii witalnej, praniczej, które często mylimy z energią umysłu stwierdzając ogólnie, że wszystko jest energią. Tak, wszystko jest energią ale energią zupełnie innej jakości. Znając prawa energii umysłu wiemy, że energia ta dotyka wszystkiego, więc nie jest też możliwe, żeby mogła ona coś przeoczyć, ale jest ona w stanie nie dotykać czegoś szczególnie mocno, gdy jest skierowana w stronę bardziej ją interesującą. I tym właśnie należy wyjaśnić to, że negacje czasami nie działają. Nie, że nie działają w ogóle, tylko, że nie działają w warunkach, gdy nasz umysł zbyt mocno przygląda się rzekomo niechcianemu zjawisku i nie dostrzega czegoś bardziej atrakcyjnego. 

Jeśli wiemy, że energia umysłu, w sanskrycie citta, jest elementem, który zawsze ma bezpośredni kontakt z każdą nazywaną substancją, to nie możemy używać przykładu “różwego słonia” jako argumentu na niedostrzeganie czegokolwiek. Wręcz odwrotnie – jest to niezbity dowód na zauważanie i dotykanie przez energię citta absolutnie wszystkiego.

Znając jakość i funkcje energii citta możemy postarać się znaleźć przyczynę niedziałających afirmacji w innym miejscu. Tym bardziej, że jak już wcześniej wspomniałam, afirmacje negatywne są często stosowanymi poleceniami, które wywierają mocne piętno na psychice.  Nie każdy jednak wie, do jakich wartości musi się dokopać, aby umysł z ochotą porzucił jeden obiekt na rzecz drugiego. Najczęściej ludzie układają polecenie w formie czystej niezgody na coś, czyli demontują wirtualnie jakąś konstrukcję, ale nie podsuwają umysłowi alternatywnych i co najważniejsze – atrakcyjnych i ujmujących opcji.  

Nałóg palenia można anulować negującym poleceniem, typu “od teraz nie palę”, ale uda się to wtedy, gdy zaproponujemy umysłowi cele i czynności dla niego kuszące a nie w naszym przekonaniu kuszące. Przykładowo zmiana palenia na czynność chodzenia do siłowni może być niezwykle frustrująca i demotywująca dla umysłu, który za nic na świecie nie porzuci czegoś jego zdaniem wygodnego na rzecz czegoś uciążliwego. I nie pomoże nam zewnętrzne przeświadczenie i zarzekanie się, że sport jest dla nas cenioną wartością.  

Pokazowe bicie się w piersi jest dzisiaj w cenie. Ludzie lubią show pt.:”Wybacz mi kochanie”, w którym winny jakiegoś przewinienia człowiek rzuca się z bukietem kwiatów na kolana przed kimś poszkodowanym i zarzeka się ze łzami w oczach, że on tak nie chciał, już tak więcej nie będzie i już na pewno stanie się inny. Ten numer może i przejdzie przed większością sentymentalnie nastawionej publiki ale nie przed naszym umysłem. Energia umysłu jest neutralną, zupełnie nieprzekupną maszyną, która działa na swoich prawach i warto je poznać, zanim rzucimy się przed nią z kwiatami prosząc o zmiany, których tak naprawdę wcale nie pragniemy.  

Jeśli poznamy wedyjską wiedzę o umyśle, to dowiemy się, że i owszem – umysł, jako neutralnie i bezdusznie nastawiona energia wykonuje nasze polecenie natychmiast i potrafi bezustannie podtrzymywać program, który uznaliśmy kiedyś za słuszny, ale już energie inteligencji, zwanej w sanskrycie “buddhi”, czy energie fałszywego ego (nie tego prawdziwego ego, które jest naszą jaźnią) rządzą się zupełnie innymi prawami i stoją wyżej od energii umysłu. Moc rażenia tych coraz subtelniejszych energii w formie okryw, czy poziomów energetycznych rośnie wraz z ich “rozrzedzeniem”. Naszym zadaniem jest zaprzęgnąć moc energii inteligencji do tego, aby właściwie instruowała umysł, albo inaczej tą część umysłu, którą na Zachodzie określamy jako podświadomość, a nie, żeby podświadomość nami rządziła i używała energii inteligencji tylko w tym celu, aby wytłumaczyć, dlaczego czegoś nie może zrobić. 

Okrywy elementu umysłu są dziesięciokrotnie większe od naszej powłoki ciała fizycznego, okrywy energii inteligencji są dziesięciokrotnie większe od energii umysłu, a subtelne okrywy energii związującej nas w przekonaniu, że ja jestem tym ciałem, tym umysłem, tą inteligencją i to wszystko jest “moje” są dziesięciokrotnie większe od okrywy ją poprzedzającej. Zdając sobie sprawę z mocy energii inteligencji, która powinna być silniejsza od energii umysłu, a najczęściej nie jest, możemy wdrożyć plan naprawczy dla naszych niechcianych nawyków i już z zupełnie innym zrozumieniem sformułować wytyczne dla podświadomości. Jeśli nasza energia inteligencji będzie twardo obstawała przy swoim i uderzy w czuły ponkt energi ćitta, która uzna nowy plan za lepszy i korzystniejszy od poprzedniego, to z całą pewnością porzuci coś, na czym teraz się skupia.

Energia “manas “, jedna z energii umysłu, której funkcje są czysto binarne i przepuszcza tylko zero jedynkowo coś co lubi, a odrzuca coś nielubianego, jest w stanie wpuścić w swoje pole obserwacji coś bardziej atrakcyjnego i zablokować obserwację niechcianego.

Tej zero jedynkowej funkcji energii manas nie należy mylić z naszymi świadomie deklarowanymi preferencjami, kiedy np. stwierdzamy, że nie lubimy się bać, ale wciąż świadomie wsłuchujemy się w negatywne wiadomości, czytamy kryminały, czy oglądamy thrillery i horrory. Takie zachowanie zdecydowanie wskazuje na to, że uwielbiamy się bać, tylko sami się do tego nie przyznajemy. A ponieważ energia umysłu jest wobec nas neutralna więc i jej system binarny zadziała bezbłędnie i w pole naszej podświadomej i świadomej uwagi wciąż wejdą elementy straszące. Żeby w naszym życiu mogły zajść zmiany na polu podświadomości musimy objąć świadomą uwagą to, co naprawdę robimy i czemu dajemy preferencje, i świadomie, czyli za pomocą energii inteligencji zadecydować o zmianie kierunku na lepszy. 

To energia inteligencji jest w stanie rozstrzygnąć i zadecydować, że od teraz NIE będziemy czegoś robić, ale musi ona natychmiast podsunąć energii umysłu, energii ćitta wartości i cel, które są dla niej zdecydowanie bardziej przyjemne, niż te, których się teraz mocno trzyma.

Nie jest to proste zadanie dla nas, ludzi, którzy często sami nie wiemy, czego naprawdę chcemy i o co nam chodzi. A już nie jest to proste dla tych, którzy tak zakryli osobistą prawdę przed samymi sobą, że ustanawiają przed sobą cele, których serdecznie nie znoszą. W takim przypadku afirmacje negujące rzekomo niechciane zjawisko rzeczywiście nie będą działać. Pamiętajmy jednak o tym, że nie ma rzeczy, której umysł nie widzi i nie odnotowuje. Z całą pewnością widzi on negacje, tylko jakoś nie widzi celu, do którego zamiennie chcielibyśmy dojść. Jeśli nasza energia inteligencji nie nasiąknie odpowiednią wiedzą, choćby o tym, co jest warte zdobycia, wtedy nie wywrze wrażenia na energii umysłu, na energii ćitta. Podświadomość pozbawiona lepszych opcji zwyczajnie bawi się dalej energią czegoś nawet “niedobrego”, ale przecież co innego ma do roboty, skoro zanegowaliśmy, czyli NAZWALIŚMY problem, a nie wyznaczyliśmy nowego kierunku? 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *