Głową w dół

Moje dzieci, skądinąd dorosłe, słyszą nietoperze. Netopyrki, po czesku. Czeski jest fajniejszy od łaciny, dlatego podaję po czesku.

Podobno słychać je już tuż po zmierzchu i tam gdzie mieszkam lata ich całkiem sporo, bynajmniej nie ze względu na sąsiedztwo mrocznych zamków. Zdenerwował mnie z lekka fakt, że ja ich wcale nie słyszę, więc natychmiast znalazłam na youtubie film, który prezentuje głuchym na ultradźwięki odgłosy, jakie wydają te urocze stworzonka. Otóż netopyrki posługują się echolokacją i przyznasz, że na ich potrzeby jest to najbardziej praktyczny sposób, żeby móc poruszać się i widzieć nocą. Wydają z siebie piski o częstotliwości powyżej 18 KHz (czyli powyżej 18 000 Hz) i co tu dużo mówić – wiele osób już ich nie słyszy.

Dawno dawno temu sprawdziłam swój słuch w teście na słyszenie dźwięków (sprawdź link poniżej) Hearing test HD  https://www.youtube.com/watch?v=H-iCZElJ8m0

i ty też sprawdź, gdzie są twoje garnice. Być może słyszysz wszystko, co zawarte jest na podanej skali, ale nie wpadaj w euforię – skala jest nieskończona i zakres podany na filmiku jest jedynie zakresem częstotliwości odbieranych przez ludzi, o ile nie mają problemów ze słuchem. Jeśli mają, to zaczynają słyszeć dopiero w którymś momencie i kończą odbieranie zanim skala dobiegnie do 20 000 Hz. Czyli nici ze słyszenia nietoperzy.

Moim zdaniem dobrze, bo czuję, że nie wychodziłabym tak ochoczo podziwiać księżyc, gdybym słyszała wokół siebie piski tych nocnych myśliwych. Może właśnie z powodu strachu przed niewygodnymi stworzeniami wyłączyłam sobie słuch jeszcze przed częstotliwością 20 000Hz?

Ale ja dzisiaj nie o ciekawostkach przyrodniczych, a o naszych możliwościach postrzegania zmysłowego. Jak widać lub słychać na powyższym przykładzie – nie jesteśmy omnibusami. Nawet skala słyszenia jest u nas naprawdę niewielka. Możliwości postrzegania oczami też nie należą do najlepszych, a w węchu prześciga nas nawet pies, a my nie wiedzieć czemu polegamy na swoich zmysłach jak na boskiej wyroczni i to, co leży poza granicą naszego postrzegania zwyczajnie nie jest dla nas prawdą.

I tu leży przyczyna naszych największych kłopotów. Co prawda technologia jest w stanie nam dzisiaj potwierdzić, że istnieją cząsteczki niezwykle małe i obiekty niezwykle duże, oraz, że istnieją fale niesłyszalne i niewidzialne dla nas, choć są one odbierane przez jakieś urządzenia. Ale i tak zapominamy się, że nawet technologia ma swoje granice i nie może poznać czegoś, czego istnienia nawet nie zakładamy, a więc nie mamy pomysłu, jaki rodzaj sprzętu pomoże nam udowodnić ich istnienie.

W “Yogasutrach” Patandżalego na samym początku pada niezwykle ważkie stwierdzenie – nasz umysł funkcjonuje na 5 sposobów i choć są one proste, to i tak dajemy się wkręcić w mechanizm ich działania.

Pierwszą i najważniejszą funkcją jest pramana – czyli próba odcyfrowania, ujawnienia tego, co jest wokół i przystosowania tego do własnego użytku. Jeśli masz zmysły nietoperza, to raczej nie wybierzesz się na wędrówki dzienne, bo to ani ciekawe, ani możliwe do zobaczenia.

Mając nasze ludzkie zmysły też widzimy tylko coś, co jest możliwe w jakimś zakresie, ale to nie znaczy, że nasz umysł nie może postrzegać więcej. Otóż jako istota ludzka możemy zacząć wreszcie wybierać założenie, że można więcej, bo dopiero wtedy rozszerza się zakres naszych możliwości. Jak to jest powiedziane w biblii– najpierw uwierzcie, a potem zobaczycie. Skądinąd o to właśnie chodzi w jodze, która mówi, że zakres możliwości poszerzenia świadomości rośnie wraz z uciszeniem i zakwestionowaniem obecnego programu umysłu i założenia, że jest coś poza nim.

Pramana, czyli próba zobaczenia świata według naszych możliwości zmysłowych i założeń jest tylko w pewnym stopniu czymś obiektywnym. Wszyscy widzimy świat, który chcemy zobaczyć. Nawet obrazek drzewa jaki wyświetla się w naszych oczach po usłyszeniu hasła „drzewo” jest inny z powodów praktycznych, które rządzą naszym przetrwaniem. Inaczej myśli o drzewie stolarz, inaczej ktoś lubiący spacery w lesie, inaczej myśli o drzewie dziecko, które lubi się na nie wspinać, a inaczej malarz, czy fotograf. Inne emocje i inne skojarzenia wywołają zupełnie inne obrazki, ale jakby co to wszyscy zakładają, że myślimy o tym samym. Z tym, że to samo wcale nie jest i nie będzie tym samym dla nikogo na świecie.

W oczyszczaniu umysłu chodzi więc o to, aby przygotował się on na zupełnie inne postrzeganie, inne możliwości. W praktyce oznacza to, że jeśli zakładasz, że coś nie jest możliwe, to według wiary twojej ci się stanie.

Jeśli zakładasz, że mężczyźni (lub kobiety) to chamy, to nie ma opcji – umysł musi ci znaleźć pramana, czyli dowód na twoje założenie. Na twojej drodze życiowej stanie bardzo dużo chamów. Inni, ci przyzwoici zupełnie znikną z pola twojego widzenia. Jeśli wierzysz, że rzeczywistość, którą postrzegasz jest bardzo trwała, to proszę bardzo – umysł potwierdzi ci to na tysiące sposobów, pomijając całkowicie inne dowody. Umysł się tylko przystosowuje do tego, co jest twoją głęboką prawdą, a reszta jego funkcji, jak np. viparyama – czyli już ugruntowane błędne przekonanie, smriti – czyli gromadzenie dowodów w pamięci i vikalpa- wyobraźnia – czyli obracanie swoimi założeniami w głowie i fantazjowanie na podstawie swoich własnych przekonań, oraz nidra – czyli sen są już tylko samonapędzającym się w stronę prawdziwego, lub niestety zupełnie błędnego wyobrażenia o świecie.

Jeśli np. masz przekonanie, że przed egzaminami nikt się nie uczy, bo twoją wartością jest balowanie a nie nauka, to pięciu pijących kolegów będzie dla ciebie dowodem, że to w co wierzysz jest prawdą. Ale uwaga – nawet wysoka średnia statystyczna nie powinna być dla ciebie dowodem na prawdziwość przekonań. Dzisiaj nikt prawie nie wierzy w magiczne możliwości umysłu – i niestety ta średnia statystyczna jest dla wielu ludzi dowodem, że  nauki o umyśle, o natychmiastowym uzdrawianiu, czy wybieraniu przez świadomość lepszych wersji życia to nonsens. A jogin, który chce wyjść poza granice obecnie niemożliwego zupełnie nie powinien kierować się błędnymi przekonaniami nawet tłumu ludzi.

Jeśli wierzysz, że koleżanka na ciebie krzywo spojrzała, bo cię nie lubi, to nigdy, przenigdy nie wyjdziesz poza skalę swojego umysłu, który pomiędzy ciebie i koleżankę stawia cały magazyn pamięci czyli smriti. Ty masz w głowie coś przeciwko koleżance i to niekoniecznie z obiektywnych powodów. Pomiędzy wami jest  pamięć całego pola umysłu i nie widzisz nawet prawdziwej historii, jaka się teraz wydarza. A i ona ma ze swej strony obrazki związane z tobą, lub w ogóle dotyczące komunikacji z ludźmi i nijak nie możecie się teraz dogadać, choć to co się teraz rozgrywa pomiędzy wami nie ma nic wspólnego z obiektywną prawdą. Emocje pomiędzy wami dotyczą pamięci – smriti, którą należy wyczyścić. Bo jeśli nie to w głowie będziesz prowadzić dialogi z wyimaginowanym wrogiem, czyli puszczać sobie fantazje na zupełnie nieprawdziwą historię, czyli będziesz uprawiać vikalpę. Vikalpa może być pozytywna, ale problem w tym, że mało kto wykorzystuje ten mechanizm dla własnej korzyści. Jeśli nie wierzysz w prawo wywierania wpływu na rzeczywistość, to twoje fantazje będą dotyczyć tylko “rozwiązań mechanicznych” problemów, podczas, gdy wszystko może się zadziać nagle zupełnie inaczej, jeśli zostawisz  te potwierdzające słuszność twojego myślenia historie w głowie. Wszystkie błędne założenia, przekonania i błędna pamięć z przeszłości naszej i naszych bliskich produkuje wokół kolejne kłopoty, brak zdrowia, pieniędzy, problemy w relacjach a wszystko to prowadzi do kolejnych błędów w działaniu i gromadzenia błędnych dowodów na swoje fałszywe założenia. Można powiedzieć, że smriti, nasza pamięć jest pamięcią pamięci – zgromadziliśmy w niej dowody na coś, co jest nieprawdą i przyciągnęliśmy kolejną nieprawdę, żeby udowodnić sobie poprzednią, co z kolei prowadzi do braku możliwości postrzegania tego, co się dzieje naprawdę. A naprawdę może być bardzo magicznie i niezwykle, tylko na Boga! puśćmy ten stary program! Umysł zawsze będzie starał się udowodnić to, w co wierzymy. Ale skoro ta wiara jest taka niewygodna bo prowadzi do nieudanych rzeczy to może wreszcie czas zakwestionować umysł, a przynajmniej jedną najważniejszą rzecz, że nasze założenia, błędne przekonania są prawdą i nie możemy ich kontrolować. Ale to przekonanie jest kolejnym błędnym przekonaniem. Wszystko można zmienić, jeśli podejmiemy decyzję o szukaniu dowodów na zupełnie inną rzeczywistość. Załóż, że przekonania są wymienialne i możesz dążyć do rzeczy dzisiaj niemożliwych i umysł znajdzie ci na to dowody.

Kręgosłup jest możliwy do zreperowania natychmiast na planie subtelnym, a zmiany są widocznie praktycznie zaraz, ale w założeniu większości osób dzisiaj to jest bzdura. Dlatego pole informacji o płynności i wymienialności subtelnych cząstek umysłu (w sanskrycie „czitta”) w dużej mierze jest dziś jeszcze bardzo ograniczone. Trudno, nie ma się co spodziewać, że nagle wszyscy zrobią woltę i zobaczą to, co widzą niektórzy, skoro ich założeniem jest, że to co widzą, jest takie, jak teraz o tym myślą.

Żeby zrobić zamieszanie w swoich przekonaniach można zacząć od prostych pytań, jak np. czy jesteś pewien/pewna, że naprawdę wszystko dobrze postrzegasz? Widzisz bakterie gołym okiem? A skąd masz pewność, że Mount Everest ma wysokość 8848 m n.p.m? Kto i czym to zmierzył? Przecież wszyscy wiedzą, że nie ma tak długiego centymetra krawieckiego.

Nie chodzi mi o czepianie się różnych rzeczy, a o czepianie się swojego umysłu. Jak zaczniemy kwestionować wszystko i zadawać pytania o możliwości osiągania dotąd niemożliwego, to umysł zacznie jak grzeczny piesek dostarczać dowody na to, czego dotąd w ogóle nie braliśmy pod uwagę.

I nie ma się co przejmować statystycznym dowodem większości, że to co teraz robimy jest głupie, naukowo niepotwierdzone, a więc niemożliwe. Jak chcemy wyjść z pudełka pt „niemożliwe” na większą przestrzeń, to należy zrobić coś inaczej niż ta większość.

Chcesz zostać nietoperzem, który może latać tylko o zmierzchu, czy jesteś gotów być wariatem, który robi inaczej niż wszyscy, ale za to znajduje potwierdzenie na coś, czego nie widzi ta większość?

To może być trochę niekomfortowe, patrzeć inaczej niż wszyscy. Jak w dowcipie o 3 nietoperzach, z których jeden siedział na gałęzi jak ptak, a nie jak dwa pozostałe, głowami do dołu. Te dwa wiszące w dół były mocno zaniepokojone o tego na górze i kiedy jeden z nich zapytał drugiego

– Ty, co mu jest? – drugi odpowiedział – Nie wiem, może zemdlał.

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *