Co nas wyróżnia?

Spójrzmy dzisiaj świeżo wypoczętymi oczami na zużyty już dla niektórych temat wspólnych cech narodowych, czyli na kwestię tzw. sterotypów. Bo to, że takie cechy wspólne dla szerszych grup występują wszyscy się raczej zgadzają.

Nietrudno nam sobie wyobrazić typowego, hałaśliwego Włocha, który kocha rodzinę pełną rozwrzeszczanych dzieci, dużo obiecuje, mało robi, ale sumiennie chodzi do kościoła i na zebrania okolicznej mafii.

Anglik przy Włochu wypada całkiem chłodno i bez fantazji. Dla wielu nacji Anglik jest  zdystansowany, nieczuły i wiecznie rozprawia o pogodzie, co w przekładzie na nasze znaczy – przynudza.

Moglibyśmy tak długo wymieniać sztandarowe przykłady z zachowania różnych narodów, choć przecież każdy z nas osobiście uważa się za jednostkę unikatową i pozbawioną wszelkich, odgórnie nam narzuconych, struktur myślenia.

Dziwna rzecz z tymi nawykami – nie zauważamy, że je mamy.

Rrzućmy okiem na zjawisko streotypów z zupełnie innego punktu widzenia.

Po co ten cały wzór nam się tak ostro wyłania? Żebyśmy się z siebie pośmiali? Czy po to, żebyśmy się nie lubili? I w ogóle dlaczego przyszło nam żyć w jakimś miejscu, które już od dzieciństwa tak mocno kształtuje w nas, niekoniecznie korzystne, cechy charakteru?

Dajmy na to takie ponuractwo, które jest podobno wpisane (ośmielę się dodać – kwantowo) w oblicze każdego Niemca, miałoby zgodnie z tym tokiem rozumowania być szablonem, wedle którego wszyscy Niemcy są  tak, a nie inaczej przycinani i nie ma, że zmiłuj. Chcesz się pośmiać? Nic z tego, było się urodzić w słonecznej Italii.

No właśnie. Dlaczego nie urodziliśmy się w Grecji, w której podobnież żaden kryzys nam nie straszny, skoro mamy taniec i wino?

Czyżby naprawdę istniał gdzieś, zawieszony w  Kosmosie, kwantowy wzór narodowy, w którego strukturę jesteśmy wpychani, czy nam się to podoba czy nie?

Nie zamierzam tym wpisem pobudzać nikogo do zbyt głębokich rozważań o przyczynach tak niesprawiedliwego prawa kosmicznego. Zamiast tego zadajmy sobie dzisiaj pytanie: „Co w praktyce oznacza dla nas schemat, w jaki się z (nieznanego dla wielu) powodu wpasowaliśmy?”

Dla większości z nas taki gotowy spis cech „odziedziczonych” po narodzie jest doskonałą wymówką do nicnierobienia, wedle hasła: „skoro mnie Matka Natura takim stworzyła…to mnie takim kochajcie”.

A gdybyśmy tak spojrzeli na opis cech, przynależnych nam niejako z przydziału, jak na spis atutów i słabości, z którymi przyszło nam się obecnie zmierzyć? I nie ma, że po przodkach, więc to nie nasze?

Co byście powiedzieli, gdybyśmy tak zajęli się kilkoma wybranymi deficytami w polskiej psychice zbiorowej? Oczywiście, że oprócz braków, mamy też mocne strony, ale do odniesienia sukcesu w życiu potrzebne  jest, przede wszystkim, zmierzenie się z tym, co wolimy ukryć.

Pozwolę sobie dzisiaj wyrwać was trochę do dyskusji na temat naszych polskich przywar narodowych, których przepracowanie może nam pomóc. Dla ułatwienia zamieszczam poniżej kopię dokumentu z Urzędu ds Powitań Nowonarodzonych w Polsce.

Przychodząc na ten świat w kraju zwanym Polska dostajemy taki oto pakiet danych osobowych:

Wszelkie uwagi, wnioski i zażalenia do listy zgłoś na stronie „Kwantowy zapis”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *