Kolory czasu

 

Nadszedł długo oczekiwany czas świąt, czyli czas radosnej refleksji i wypoczynku. Tematyka zmartwychwstania tylko pozornie przypadkowo pokrywa się z tematem przewodnim energii, jaka teraz panuje w naturze – rozpoczął się cykl wznoszącej energii Słońca i ten okres od czasów niepamiętnych był czasem przełomowym. Historycy są w tym przypadku zgodni – wydarzenie Zmartwychwstania nie mogło mieć miejsca na wiosnę z bardzo wielu powodów, ale datę tę z jakiegoś powodu jednak dopasowano. Ale ja nie o Wielkanocy chcę tu pisać tylko o czasie. Ewentualne zastrzeżenia co do Święta Wielkanocy w tym a nie innym okresie można sobie samemu sprawdzić u źródeł, ponieważ są to dane jak najbardziej znane i oficjalne. 

Domyślam się, że wielu z nas czeka na ten czas świąt jako jednej z form wolności od pracy i wypoczynku i jako możliwości spotkania się w gronie rodzinnym i z przyjaciółmi. Niestety ten akurat weekend, ten konkretny czas zbiega się z bardzo osobliwą pełnią Księżyca, która jest pełna wyzwań. I na te wyzwania warto się przygotować, żeby nie wyjść z siebie i nie stanąć z boku. Ale zanim powiem coś o tej pełni to wyjaśnię dlaczego zwracam uwagę na jakość czasu. 

Czas dotyczy nas wszystkich, ludzi zwierząt, materii i całego wszechświata.  Wszyscy jesteśmy w jego uścisku. Wszyscy i wszystko cierpi z powodu “nadgryzania zębem czasu”. Czas jest wszechobecny, wszyscy żyjemy pod jego panowaniem. Ludzka świadomość jest nierozerwalnie związana z czasem. Człowiek żyje w czasie, jest świadomy czasu, liczy się z czasem. Czas jest matrycą wszystkich rozróżnień. Mówimy: 

  • To były wspaniałe wakacje 
  • To był okropnie smutny okres 
  • To był czas zakochania 
  • To jest czas rozłąki 
  • Jest czas ciężkiej pracy czy wypoczynku 

Każda ludzka czynność i doświadczenie czy to fizyczne, umysłowe, czy społeczne jest nierozerwalnie związane z upływem czasu. 

Według nauki dżjoitisz (astrologii wedyjskiej) czas, a raczej każda jego jednostka ma określoną naturę. Dżjotisz potrafi pokazać wpływ tej natury poprzez opis układu planet. Dlaczego? Każda z planet ma swoją niepowtarzalną naturę. Fizycznie można by mówić o jej odmiennej wibracji, a chemicznie o zupełnie innej chemicznej strukturze. Co prawda dawna nauka ajurwedy i dżjotisz i nie używała pojęcia “chemia”, ale za to mówiła o smaku (rasie) planet.  

Czy zauważasz, że zimą wolisz jeść bardziej tłusto i słodko, a wraz z wiosną zaczynasz jeść coś bardziej ściągającego i gorzkiegoNasi przodkowie jadali o tej porze roku pokrzywę, mniszek i czuli się pełni energii. Ma to związek z naturą tego względnego czasu. 

 Jeden rok kalendarzowy Ziemi podzielony jest na mniej więcej 180 dni wznoszących i opadających.  Podczas wznoszącego się okresu prowadzi Słońce a dominującymi rasami – smakami są smak gorzki, ściągający i ostry a siła organizmów wzrasta. To jest okres wiosenny i chyba każdy z nas go dostatecznie dobrze wyczuwa jako wznoszący, rozkwitający i otwierający. 

Podczas dni opadających prowadzi Księżyc a dominujące smaki to – kwaśny, słony i słodki, z których wszystkie zmniejszają wzrost energii organizmu. 

Nasze zachowanie jest związane z chemią natury. Natura jest chemiczna, ale też fizyczna. 

W wedyjskiej koncepcji czas ma dwa aspekty – względny i bezwzględny. Bezwzględny, czyli bezczasowość jest nam zupełnie nieznany, ponieważ u nas czas jednak mija, ale dobrze wiedzieć, że taka niezwykła przestrzeń jednak istnieje. Póki co nie możemy mówić, że każdy czas jest równie dobry na zrobienie czegokolwiek.  

Jak zauważyło już wielu mądrych przed nami rok na ziemi podzielony jest na osobliwe struktury, które określono symbolicznie znakami zwanymi znakami zodiaku. Każdy z tych znaków ma inną jakość energii – i możesz się z tym nie zgadzać, ale miesiące generują inne pory roku, inne emocje, wytwarzają inne kolory w przestrzeni i inaczej wpływają na przyrodę ożywioną i nieożywioną, co można sprawdzić eksperymentalnie nawet na minerałach i metalach.  

 W dżjotisz oprócz 12 znaków ekliptyka słoneczna podzielona jest na wiele mniejszych podokresów, a każdy z nich ma własną naturę reprezentowaną przez symbol, znak, cechy charakteru, emocje, tendencje, kolor, samogłoskę, nazwę i wiele innych aspektów, czyli kombinacji sił natury, które po zmieszaniu tworzą przesłonę zwaną doszą. 

Dosza jest więc mieszanką cech materialnych, która tworzy rodzaj filtru, zanieczyszczenia, przez który postrzegamy rzeczywistość. Dzisiaj chętnie posługujemy się słowem wibracja, choć mamy na myśli jakiś neutralny rodzaj wibracji. Według koncepcji wedyjskiej czas nie jest neutralny, a każda jednostka czasu ma inne cechy, co znacznie wpływa na nas, ludzi osadzonych w tym względnym czasie. 

Ludzie na Zachodzie nie zdają sobie sprawy z różnic w jakości czasu i twierdzą, że każdy czas jest dobry, żeby np. wykonywać czynności duchowe. Tak, duchowe czynności są wolne od wpływu czasu, ale nawet riszi, którzy potrafili działać poza czasem wykonywali wiele rytuałów okresach wyliczonych astrologicznie jako pomyślnych a powstrzymywali się od zrobienia czegoś w okresach niesprzyjających. 

 Nikt inteligentny nie wychodzi popływać w morzu w czasie sztormu.

Tylko osoby, które nie mają tej wiedzy mogą brać się za coś w czasie niezbyt sprzyjającym i – co gorsze – tracić okresy korzystne, ponieważ o nich nie mają wiedzy. Tymczasem wiedza o jakości jednostek czasowych jest jak codzienna prognoza pogody, która pozwala wyjść z domu parasolką lub powstrzymać nas przed podróżą w czasie śnieżycy. 

Jakość czasu jest różna w zależności od miejsca. Wszyscy jesteśmy zanurzeni w polu energetycznym planet, których odległość i położenie względem siebie i względem nas ciągle się zmienia i tworzy unikatową dla każdego mieszankę energii. 

Ruchy planet nie są siłami narzucającymi nam swoją wolę, ale ich fizyczna i chemiczna struktura odpowiednio podświetla i tym samym wspiera lub hamuje tendencje w poszczególnych obszarach naszego życia. Na nikogo z nas ruchy planet nie działają jednakowo, gdyż każdy z nas jest unikatową mieszanką cech wpisanych ściśle matematycznie w kosmiczną siatkę. Sami się tam wpisaliśmy, sami dokonaliśmy kiedyś jakichś wyborów i to co się teraz z nami dzieje jest tylko efektem wcześniejszych działań. Jesteśmy w Warszawie albo Londynie w takim a nie innym czasie i takie usytuowanie pozwala przebiegającym teraz planetom rozświetlić konkretne sektory w naszym życiu a zaciemnić inne.  

Jednak tak jak zbiorowo jesteśmy w Polsce, albo na Hawajach tak zbiorowo pewne energie mają z grubsza podobnwpływ na nasze zachowanie. Gdy przychodzi wiosna natura ogólnie rozkwita, choć każda roślinka w swoim rytmie. Pory roku czy dnia są dowodem na to, że z przestrzeni kosmicznej otrzymujemy różnej jakości światło, powietrze ciepło i deszcz. Czynniki te mają wpływ na jakość naszego życia.  

Wiesz dlaczego warzywa i owoce mają teraz gorszy smak niż jeszcze dwadzieścia lat temu? Ma na to wpływ wiele czynników ale jednym z nich jest fakt, że większość roślin jest sadzonych w zupełnie przypadkowych terminach, które nie pokrywają się ze wzmacniającym oddziaływaniem planet, albo pochodzi ze szklarni, albo jest zrywana po niedostatecznym naświetleniu przez Słońce i inne planety i dojrzewa już w przechowalniach.

Aromat warzyw i owoców pochodzi od wibracji Księżyca, Wenus dodaje słodyczy (w sanskrycie ta planeta zwie się Szukraczarja, stąd angielski “sugar” czyli cukier), a Mars przydaje ostrości. Te cechy nie są tylko ważne w przypadku roślin, ale też minerałów, zachowań, emocji, tendencji. 

  Mędrcy w starożytnych czasach doskonale zdawali sobie sprawę, że nie każda jednostka czasu jest jednakowo dobra i skuteczna do przeprowadzenia różnych czynności. Aby pomóc zdefiniować i wyliczyć czas dobry dla jakiegoś działania, aby pomóc zagwarantować jego powodzenie, należało go najpierw wyliczyć.  

Jeśli ktoś ma poszerzoną świadomość i potrafi funkcjonować poza czasem może wyjść poza obszar, gdzie te względne pomiary mają znaczenie. Ogólnie jednak nie warto robić rzeczy w niesprzyjającym okresie. Nikt normalny nie sieje przecież kwiatów w środku zimy. 

Myślę, że jakoś wyjaśniłam fakt, że wybór daty na Święto Wielkanocy miał duże znaczenie. Ważniejsze jest jednak to, że chociaż nasze przekonania typu “zawsze jest dobry czas na…” są ważne, to jednak warto skorzystać z tego “lepszego” niż “gorszego” czasu. Po prostu szybciej i bez problemów zrealizujemy to co chcemy. 

A czy w ten weekend zrealizujemy swoją chęć spokojnego wypoczynku i życzliwych spotkań na łonie rodzinnym? Oczywiście dużo zależy od nas, od tego co my zrobimy z energiami wiszącymi w powietrzu, ale pełnia Księżyca, której wpływ odczuwamy od paru dni i będziemy jeszcze czuć przez święta jest dosyć niespokojna i impulsywna. A to sprawia, że wiele obszarów życia, szczególnie relacje z bliskimi są wystawione na ciężką próbę. Dlaczego? Bo w powietrzu wisi pewna dysharmonia, która sprzyja niebezpiecznym zachowaniom. Wiele osób nie będzie trzymało nerwów na wodzy i wiele decyzji podejmiemy tylko pod wpływem emocji i buntu. Dlatego nie zdziwmy się, kiedy przy świątecznym stole wujek Heniek ugodzi nas w czułe punkty, ciocia Krysia wyżali się, że “ona zawsze daje i robi więcej, niż inni”, a my sami poczujemy jak na uwięzi. Zwyczajnie nie oceniamy teraz dobrze sytuacji, nasze reakcje są przerysowane, nasze zasługi większe a innych mniejsze, nasza wolność jest ograniczana. Bunt, potrzeba zmiany, chęć podekscytowania i niezależności, głupia duma i arogancja – to jest kolor energii czasu, w którym teraz jesteśmy. Czy musimy mu całkowicie ulec i wszcząć walkę? Nie. Jak już wiemy, z czym mamy do czynienia to zachowamy czujność i ostrożność. I to jest tzw. mindfulness w praktyce.

I właśnie uważności życzę Ci z okazji tego świątecznego okresu.

 

.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *