Idź w stronę światła!

Zwykle ludziom kojarzy się rozwój duchowy z opowiadaniem o czakrach, medytacji, energii duchowej. Ale o jakiej energii właściwie mówimy? 

Jesteśmy w świecie materialnym i choćbyśmy nie wiem jakimi subtelnymi energiami nie operowali to tutaj zawsze używamy materii. O duchowej energii możemy pomówić dopiero wtedy, gdy zaczniemy działać bez pragnienia materialnych korzyści. Wiem, że teraz to już niejednego zdenerwuję, ale powolutku, spokojnie. Sytuacja na zewnątrz sprzyja rozeznaniu się w jakich “duchowych”energiach siedzi cała nasza planeta. Cały ten bajzel na świecie wokół nas, jaki powstał z powodu rzekomego świrusa sprawił, że ukazała się naszym oczom niezwykle przejrzysta prawda – większość społeczeństwa tkwi w kompletnie czarnej d….i nawet twierdzi, że tam jest jasno. Może brak jej jeszcze jakiejś szczepionki do szczęścia, ale tak poza tym wszystko jest w porządku.  

Pokażę dzisiaj jak z zupełnie innego hologramu spojrzeć na to, co się tu wokół nas dzieje. Zostawmy czakry, duchowość i popatrzmy na wszystko poprzez coś, co w wedach jest określane jako guny, inaczej trzy siły natury materialnej.

Są to trzy rodzaje energii, trybów, w których wszystko wokół nas tutaj funkcjonuje, z której jest stworzone, i które wszystko określa. Jak zrozumiemy zasadę stojącą za tymi energiami i zaczniemy ją świadomie używać dla swojego dobra, to wszystko w naszym życiu będzie układać się po naszej myśli i będziemy szczęśliwi w każdych warunkach – nawet w tych dziwnych. Zaznajomienie się z tymi energiami pozwoli Ci przede wszystkim skutecznie działać, być zdrowym fizycznie, psychicznie i co bardzo ważne – zrozumiesz dlaczego większość ludzi naprawdę wierzy w tego politycznego wirusa. 

Najpierw zdefiniujmy sobie guny, bo są to pojęcia bardzo ważne i przewijają się przez prawie całą literaturę wedyjską. Wiem, że ludzie Zachodu kojarzą wschodnią filozofię z czakrami, ale postawmy sprawę jasno – czakry to tylko niewielki, niewiele znaczący fragment wyjaśniający nam sposób pobierania energii do ciał subtelnych i fizycznych. I jest to tylko sposób widzenia dhyana jogi. To tak jakbyśmy chcieli rozmawiać o wszystkim we wszechświecie specjalistycznym językiem lekarzy albo hydraulików. Nie da się. I w ogóle mało przydatne. Tymczasem guny, czyli siły natury materialnej wyjaśniają wszystko. Dosłownie wszystko. I tym samym chcę powiedzieć, że tym postem dopiero inauguruję głębsze wywody na temat paniki i sposobów jej przezwyciężenia poprzez zrozumienie trybów, czy inaczej gun energii materialnej. O gunach już częściowo wspominałam np. w postach o poziomach świadomości. Ten temat jest tak ważny, że właściwie to mogłabym nazwać swoją stronę jakoś tak, ale wtedy kto by tu zajrzał. Jeśli jednak tu jesteś i interesujesz się kwantowym ujęciem życia to wierz mi, jesteś w najlepszym z możliwych miejsc, gdzie Ci to właśnie wyjaśnię.  

Guny określają zarówno zewnętrzne jak i wewnętrzne cechy wszystkiego. Wpływają na wszystkie sfery życia i są podstawą tego materialnego zamanifestowanego świata. Określają wszystkie jego aspekty i stan różnych obiektów, sytuacji, stanów psychicznych, sposobów działania i ich budowy. Czy to Ci daje coś do zrozumienia? Czy nie zadajesz sobie w tej chwili pytania: ”Jak to jest, że coś tak ważnego, jak guny w ogóle nie przedziera się do naszej świadomości?”  

Ja bym dołożyła wiele innych pytań: “ Dlaczego wschodnie nauki życia zostały sprowadzone do tak mało znaczących czakr i dlaczego cały paradygmat nauki i widzenia świata jest taki zakłamany?” 

Odpowiedź jest prosta – z powodu guny ignorancji, czyli siły tamas, która w bardzo dużej mierze przenika teraz całą naszą cywilizację. Jeśli jeszcze tak możemy nazwać to coś, co działa w tak niskim trybie energii. 

Ale od początku. Guny, czyli inaczej w sanskrycie “liny” albo “jakość” to energia, z której zbudowany jest ten materialny wszechświat. Zauważ, że napisałam “materialny”. Świat duchowy, transcendentalny jest chwilowo poza naszym odbiorem i w świetle nauk wed nie jest zależny od praw materii. Jest absolutny, pełen szczęścia i wiedzy i nie zależy od jakichś trybów. Tylko materia składa się z energii, które odpowiadają na nasze różne wybory. Tu chcemy być bez Boga, chcemy nie pamiętać, kto jest najwyższym kontrolerem, chcemy czuć się bogami – najczęstsza przyśpiewka ludzi obecnych czasów – więc mamy szansę zobaczyć jakimi fajnymi i skutecznymi bogami jesteśmy. Jak to możemy sobie stworzyć świat, w którym miliony rzeczy wymyka się nam spod kontroli, w którym musimy robić to co nam każą, ale wciąż jesteśmy przekonani o swojej wszechmocy. To jest efekt działania siły tamas, siły ignorancji – czyli oszołomienie i coraz większa iluzja.

Gdybyśmy chcieli sobie obrazowo wyjaśnić, jak przejawiają się te siły w materii to jest na to kilka sposobów.  

Np. energia satwa kieruje się w górę. W psychice wyraża się to tym, że osoba będąca pod jej wpływem kieruje swoje postrzeganie do wewnątrz, kontempluje, a energia tych myśli i uczuć jest wznosząca. Jest to energia bycia, istnienia, szczęścia i wiedzy. Kolor, jaki przybiera ta guna to biały z domieszką żółtego. 

Energia rajas (czytaj: radżas) jest pasmem skierowanym chaotycznie w różne strony i ostatecznie do dołu. Reprezentuje ruch, energię, działanie, pragnienie. Kolor najczęściej określający rajas to czerwień, ale to może być brąz. 

I ostatnia cecha, czy inaczej tryb, w jakim możemy być my i obiekty to tamas.

Tamas to inaczej tak skumulowana, zagęszczona energia, że jest aż materią. Graficznie można ją przedstawić jako wektor skierowany do dołu. Jest to energia materii, bezruchu, bezwładu, lenistwa, niezrozumienia i cierpienia. Kolor, który odpowiada tej energii to czerń, lub granat. 

Ten opis jest bardzo skrótowy i ogólny. Wyobraź sobie teraz, że każda rzecz w tym świecie, każda myśl, emocja, każda cząstka – nawet atomy, choć inaczej określane w sanskrycie – składają się z mieszaniny tych cech energii materialnej. Cała przyroda, rośliny, minerały, zwierzęta mają już stałą, przydzieloną odgórnie odpowiednią do ich natury mieszankę gun, w których mogą działać i poprzez który wchodzą w relację ze światem. Ludzie, czyli istoty, które przyjęły teraz to okrycie w formie ludzkiego ciała, dostają to ciało w jakiejś mniej lub bardziej określonej proporcji gun, ale jednocześnie mają wolną wolę i mogą świadomie wybrać – pod kontrolą jakich energii chcą działać. Tylko jak mają wybrać, skoro o nich nic nie wiedzą? 

Już sama niewiedza, brak dostępu do pism wedyjskich i do prawdziwej wiedzy duchowej, jest pewnego rodzaju ignorancją, czyli pragnieniem tkwienia w niewiedzy, które kiedyś musieliśmy mieć. Natura tylko na to odpowiada. Skoro jednak teraz się z tym stykamy, to czas na to odpowiednio zareagować. Branie odpowiedzialności za własne życie to jedna z cech siły satwy, ale wyjaśnijmy to sobie bardziej na innych przykładach. 

Wszystko w tym świecie ma swoją jakość i jest w gunach. Jedzenie, czynności, rodzaj ubierania się, muzyki, wiedzy, emocji i myśli.  

Często myślimy, że np. pewne czynności są tylko dobre jak np. religia, modlitwa i dobroczynność, a pewne złe jak np. kradzież, zabijanie czy kłamstwo. To duże uproszczenie. Nie znając nauk wed dajemy się zwieść pozorom i myślimy, że kiedy ktoś chodzi do świątyni i się modli to jest dobry i pobożny, a kiedy ktoś kradnie to jest zły. Takie niezrozumienie tematu prowadzi do chaosu i zwiedzenia, do skrajnych zachowań, które w naszym wydaniu prowadzą do fanatycznego podążania za jakąś religią, lub do jej odrzucania i całkowitego negowania. A wszystko z powodu ignorancji.  

Zostawmy jednak religie – ten wątek chętnie omówię innym razem, bo z punktu widzenia gun można dobrze zrozumieć zamieszanie na rynku wiary. Dzisiaj poruszę wątek o wiele pilniejszy czyli – ogłupienie mas na skalę planety.  

Zanim to jednak omówię podam jeszcze parę przykładów energii w działaniu w kilku obszarach naszego życia. Obiecuję omówić je w tak wielu aspektach życia jak tylko się da, ale to będzie możliwe w kolejnych postach. 

Dzisiaj pokażę te energie w aspekcie pojmowania rzeczywistości, czy przyswajania wiedzy. 

W sile ignorancji (tamas) zdolność przyjmowania informacji jest bardzo ograniczona. Cechą dobrej inteligencji jest umiejętność przewidywania, czyli zrozumienia co się wydarzy po wybraniu jakiejś opcji działania. Inteligentny człowiek umie rozróżnić dobre działania od złych, bo wie co może wystąpić po czym. Natomiast osoba w tamas nie ma pojęcia, co go czeka np. po wypiciu alkoholu. Wie jedynie, że może o czymś zapomnieć, odciąć się od problemów. Tamas chce się czuć teraz dobrze – dalsze konsekwencje nie są dla niego ważne. Jutra może nie być. Po co się martwić.  

Tamas nie interesuje się niczym poza sobą. Rodzina jest przeszkodą. Dzieci są niechciane i jeśli sa to mają się słuchać, nie przeszkadzać. Generalnie tamas jest perwersyjny, zboczony i wykorzystuje całe otoczenie dla zadowolenia swoich zmysłów – nieważne jakim kosztem. Przecież tamas nie przewiduje jutra. Używa życia póki się da.  

Cokolwiek czyta, słucha czy ogląda tamas ma tylko potwierdzić jego zrozumienie świata. Inne rzeczy po prostu wyprze. Nie zobaczy najbardziej oczywistych obrazów, nie usłyszy najgłośniejszych zdań, jeśli nie chce czegoś przyjąć do wiadomości. Tamas jest energią skupienia się w jednym punkcie – świat kurczy się do małej kropki – do rzeczy, które mogą zadowolić jego ograniczone zmysły.  Na skalę światową tkwimy w przekonaniu, że żyjemy na małej kulce odciętej od całego wszechświata, w którym zresztą i tak nic nie ma poza pyłem kosmicznym.

Z kolei energia pasji (rajas) jest związana z ruchem, panowaniem i okiełznaniem czyli kontrolą. Rajas stara się spełniać wszystkie swoje pragnienia, a ponieważ jest już w ruchu to widzi więcej niż tamas. Jest też w stanie przewidzieć skutki swojego działania w szerszej skali. Zewnętrznie rajas działa często bardzo rozsądnie, ale rajas nie jest energią widzącą wszystko. Ona kieruje się na zewnątrz – chce dużo wiedzieć, dużo mieć. Jest oczytany, oblatany, dużo umie i jest oczywiście “naj”. Jest to jednak bardzo niespokojna energia – która szuka spełnienia na zewnątrz i choćby nie wiadomo jak przekonywała innych, jak to jest bardzo szczęśliwa i znowu jedzie na narty albo zdobywa Kilimadżaro – rajas nie jest szczęśliwy. Jest to energia ciągłych pragnień, wiecznego “chcę”. Rajas jest w euforii i przesadnie podniecony kiedy udaje mu się dostać to czego pragnie. Dopóki życie daje mu zapłatę za dobre działanie i wszystko jest po jego myśli to zachowuje się jak nabuzowany byczek – “życie jest piękne i nie ma rzeczy nieosiągalnych!” Z drugiej strony energia rajas prowadzi do wycieńczenia i frustracji. Ponieważ rajas jest przywiązany do spełniania swoich pragnień, to każde niespełnienie, każda porażka, każda łapka w dół jest dla rajas totalną klęską.  

Rajas nawet jeśli mówi o duchowości, czy Bogu to i tak wykorzystuje Boga do spełniania swoich celów. Ta energia nie wykracza poza materię. Ludzie pod wpływem tej energii generalnie zachwycają się czyli wielbią innych ludzi np. polityków, odkrywców, naukowców a duchowość dla nich to tylko rytuały, które służą zdobyciu ich materialnych celów.  Jeśli są pod bardzo dużym wpływem rajas i tamas to wykorzystają całą swoją inteligencję (w sensie materialnym są bardzo inteligentni) i całe swoje materialne wpływy do zniewolenia innych, do wmówienia im swojej religii i nauki. Dzisiaj ludzie są pod wpływem bardzo sprytnych rajasowych ludzi, którzy narzucili im swoje “jedyne i słuszne prawdy”, dzięki którym zostaną zbawieni, pod warunkiem, że zniszczą tych “innych”. 

“Dziel i rządź!” to typowe myślenie rajas, która rzeczywiście sama jest poszatkowana. Jest w ruchu, nie widzi pełnego obrazu i boi się stracić. 

Tamas chce zniszczenia, a rajas kontroli i wpływów – mieszanka tych dwóch energii, które są dzisiaj w nadmiarze daje energię zniewolenia. 

Tymczasem guna dobroci (satwa) jest też energią wiedzy, szczęścia, spokoju i zrozumienia. Będąc pod wpływem tej guny obserwujemy co się dzieje i rozumiemy zachodzące zjawiska. Mając dostęp do lepszego zrozumienia, wychodzącego poza materię satwa czuje się bezpiecznie i dobrze nawet w niekorzystnych warunkach. Oczywiście będąc spełnioną nie potrzebuje nikogo kontrolować czy nad kimś dominować. Dąży do współpracy i harmonii z innymi. Chce działać najlepiej jak się da w każdych okolicznościach, a ponieważ jest to guna wiedzy i światła to wiedza, jaką zdobywa i jaką kontempluje i wdraża w życie, daje jej najlepsze i prawie bezwysiłkowe rozwiązania. 

Teraz, kiedy już w skrócie omówiłam kilka istotnych cech każdej guny postaram się nakreślić obraz dzisiejszego pojmowania problemu zdrowotnego, a raczej politycznego, bo tylko tak należy określić zjawisko, które sparaliżowało całą planetę. 

Po pierwsze – ludzie, którzy są w dużej mierze pod wpływem rajas – energii zdobywania kontroli, wpływów i pieniędzy- zdominowali dzisiejsze rządy. Te widoczne i ukryte za kotarą. Energia rajas jest energią nadmiaru – to jest energia wiecznej, nienasyconej żądzy. Miliony, miliardy, kontrola nad państwem, państwami, gospodarką, polityką to wciąż za mało. Jedna planeta nie jest w stanie nasycić niespokojnego rajasu. Nawet mars i okoliczne planety nie uciszą głodu wiecznie zdobywającej coś na zewnątrz energii. Ta energia już przejęła stery władzy na świecie, przechwyciła stanowiska polityków, przekupiła rajasowych oficjeli i zdominowała media. Większość ludzi na świecie pozostaje w letargu, w niezrozumieniu tego, co się naprawdę dzieje a to oznacza jedno – to jest pozostawanie w tamas.  

Bezwład, paraliż i strach, a przede wszystkim brak rozeznania co się dzieje. Co tu dużo kryć – ludzie w dużej mierze nie boją się tego, co się kryje za całą tą mistyfikacją – oni boją się jakiegoś wyimaginowanego wirusa, który ich zniszczy. 

Po pierwsze rozeznanie w możliwościach leczenia jest dzisiaj na poziomie ignorancji. Na świecie istnieje jedynie słuszna i miłościwie nam panująca medycyna akademicka – wszystkie inne alternatywne metody leczenia, które były zgodne z wedyjską medycyną naturalną są zdegradowane do “zabobonów” i guseł. Wszystkie pomysły na energetyczne, mentalne i jeszcze wyższe sposoby traktowania zdrowia są ośmieszane i dyskryminowane. Jeśli można na czymś zarobić, ale mimo wszystko utrzymać ludzi w przeświadczeniu, że to tylko drobne, nic nieznaczące techniki, które nijak się mają do wszechpotężnej “chemii” w postaci szczepionki i leków, to rajas wykorzysta takie okazje do zarobienia i stłumienia ciekawości ludzi. 

Medycyna dzisiejsza jest niestety w gunie ignorancji. Nie jest ona oparta na żadnej wiedzy starożytnej, popartej tysiącletnimi dowodami działania. Nie interesują ją skutki uboczne. I co najważniejsze – niszczy, ośmiesza i zabrania każdej innej metody poza tą zalecaną przez bigfarmę. 

Trzeba postawić sprawę jasno – to jest medycyna, która tylko tłumi symptomy choroby, która nie promuje żadnego zdrowego stylu życia – to co ewentualnie mówi i tak nie jest zgodne np. z ajurwedą. To medycyna, która niszczy wszelkie dowody na to, że możemy leczyć się zupełnie inaczej i która dąży do zdominowania naszego życia poprzez narzucanie jedynego słusznego rozwiązania na ewentualne problemy zdrowotne. Kiedy ludzie wreszcie zobaczą, że ta medycyna sama stwarza większe problemy, niż na coś pomaga?  

Czas się obudzić. Może brak możliwości skorzystania z wizyty u kardiologa sprawi, że niejeden chory sam zadba o swoje zdrowie lepiej niż zrobiłyby to kolejne tabletki. 

Zresztą możliwość powstania takiej medycyny ludzie zawdzięczają sobie – to jest medycyna powstała na ciałach zabitych ludzi i zwierząt. W obozach koncentracyjnych przetestowano chemio- i radioterapię, tudzież wiele innych “leków”. Ci sami bandyci założyli wielkie koncerny farmaceutyczne, które zarabiają miliardy i które sukcesywnie ograniczają wolność człowieka w wyborze innych terapii.  

Energia rajas chce zapanować, kontrolować wszystko i chce spełniać swoje pragnienia. Nie ma dostępu do prawdziwej wiedzy więc jest zmuszona badać i szukać. Prawdziwa medycyna jest bardzo tania, więc nie da się na niej zarobić. Rajas musi szukać i patentować nowe pomysły, bo inaczej nie zapanuje na rynku.  A jeśli już coś wynajdzie, to musi zarobić miliony. Rajas nie ma ochoty żyć prozdrowotnie, jeśli będzie to dla niego niewygodne. Może wiedzieć nawet całkiem sporo o właściwym stylu życia, ale z powodu przywiązania do czegoś, choćby do wygody, albo konieczności pracowania ponad miarę, nie będzie tak żył. Rajas nie jest uważny tak jak satwa i dostrzega brak zdrowia dopiero wtedy gdy jest już za późno na delikatne leczenie, albo inaczej przywracanie ciała do równowagi i harmonii. Tak odpowiedzialnie i świadomie żyje tylko satwa. Satwa nie jest zainteresowana rozwaleniem sobie zdrowia, burzeniem harmonni, żeby potem wydawać fortunę na terapie. A rajas jak najbardziej. On jest wręcz urzeczony tym, jakie drogie leki musi wykupić, jak kosztowną operację musi przejść i jak dużo musi zebrać na lek na nowotwór. Typowe dla rajasu są bajecznie kosztowne leki i operacje. Ponadto ludzie, którzy są podnieceni zbieraniem milionowych kwot na rajasowe operacje to właśnie osoby pod ogromnym wpływem energii rajas. Wiem, że niektórzy spuszczą mi wiadro na głowę, ale i tak to powiem – nie jestem za zbieraniem milionów na kolejne pieruńsko drogie operacje na nieznanych mi ludzi. Nie wspieram tej medycyny. Wiem, że są setki innych wyjść z najcięższych chorób, a jeśli ktoś chce wierzyć, że są tylko takie to życzę powodzenia. Tak właśnie oszałamiająco i okrywająco działa tamas.

Prawdziwa medycyna jest przede wszystkim profilaktyczna. Ludzie kiedyś, parę tysięcy lat temu, żyli w większej gunie dobroci, tzn. byli proaktywni. Żyli tak, żeby nie chorować, albo żeby chorować jak najmniej i to im się udawało. Informacje, jakoby nasza medycyna była najlepsza ze wszystkich możliwych jest bzdurą godną ludzi w energii tamas, która świat ogranicza do małej kropki – bo przecież nie istniał świat poza nami. 

Całą tą bajką o jaskiniowcach, jakimi niedawno byliśmy i o najmądrzejszej cywilizacji, jaką teraz jesteśmy można sobie wytapetować toaletę. Otwórzmy oczy! Tamas pragnie utrzymać wszystko w iluzji, w ciemności. Obcina wszystko, co nie przystaje do czarnego koloru. Nie mamy prawa wiedzieć, że istnieją inne opcje, inne rozwiązania, inna medycyna. Nawet nie mamy prawa wiedzieć, że istnieją leki na rzekomą chorobę, jeśli nasi władcy koniecznie chcą nam sprzedać bajkę o szczepionce – wybawicielce uciemiężonych. Tamas jest energią strachu, energią iluzji i dezinformacji. Chcesz wiedzieć więcej? Chcesz zobaczyć więcej? Wyjdź z ignirancji! 

Wiesz dlaczego tak bezkarnie budują izolatoria dla chorych, w których kiedyś będą mogli zamknąć każdego, kto zacznie przeszkadzać? Bo ludzie w tamas się boją i – nie chcą nic wiedzieć. Ważne, że dzisiaj mają fajny serial o miłości w telewizji. Ważne, że mogą się teraz poczuć dobrze, odciąć się, zapomnieć i jakoś to będzie. Kto tak pomieszał fakty, że nazwał odcinanie się od rzeczywistości i wmawianie sobie, że jest ok czymś dobrym? Zaprzeczanie faktom, brak reakcji, błędne rozumowanie i życie tylko tą chwilą nie jest guną dobroci. Owszem, guna dobroci jest życiem w teraźniejszości, ale ona się nie odcina od świata. Ona wręcz współdziała w harmonii z otoczeniem i wie, co należy zrobić. To tamas więzi ludzi w iluzji, w strachu i w przekonaniu, że to co się dzieje, to dla ich dobra. 

Tamas wszystko błędnie interpretuje, rajas chce nas przykontrolować , zmusić do działania pod swoje dyktando i oczywiście zarobić. Zostali nam ci, którzy z poziomu satwy zechcą oświecić całe to pogubione towarzystwo lampką wiedzy i powiedzą “basta!” 

Naprawdę jest wyjście z każdej sytuacji. Ale rozwiązania są w gunie satwy i w procesie wykraczającym poza materialne korzyści. Niepojęte dla ludzi oszołomionych strachem i niewiedzą, ale od czegoś trzeba zacząć. Zacznijmy od akceptacji, że siedzimy na beczce prochu dopiero wtedy będziemy mogli się zastanowić, jak zgasić lont. Inaczej nie ma co zaczynać rozmowy o duchowości, skoro jedynym pytaniem ludzi poszukujących duchowych rozwiązań jest kwestia przyciągnięcia sobie wymarzonego modelu samochodu. Serio? Po co nam samochód, jeśli zaraz beczka, na której wszyscy siedzimy wybuchnie. Żeby nam się lepiej leciało?

Zapraszam do kolejnego odcinka. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *