Uważaj o czym marzysz

„ Uważaj o czym marzysz bo może się spełnić”

Ale my nie jesteśmy uważni. Nie jesteśmy świadomi swoich wielu codziennych czynności, które wykonują jak w transie, a co dopiero mówić o byciu świadomym swoich uczuć, motywów działania, pragnień. I nie mówimy o pragnieniu posiadania  najnowszego modelu telefonu komórkowego czy samochodu, bo to są tzw. symptomy zewnętrzne czegoś głębszego. Lepiej nie próbować się nawet zmierzyć ze strachem, jaki czai się w braku akceptacji przez środowisko kolegów z pracy, którzy nie uznają cię za kogoś do pogadania, o ile nie masz gadżetów z ich półki.

A gdyby tak się zastanowić, to wszystkie nasze codzienne myśli i działania wynikają z jakichś ukrytych, nawet przed nami samymi powodami, które by można sprowadzić do jednego hasła: pragnienia.

Każdy z nas pragnie czegoś , ale każdy pragnie jedną rzecz bardziej od innej. Dla jednych wartością najgłębszą, o której marzy i która rządzi całym jego życiem jest bycie ważnym i bycie w centrum uwagi. Dla tej jednej chwili poczucia się wielkim niektórzy gotowi są zabić, o czym wiedzą policjanci z kryminalnej.

Są też osoby, których pragnieniem przewodnim jest bycie nie – samemu. Taki rodzaj pragnienia – byle by ktoś obok był popycha te osoby do naprawdę niefortunnych decyzji, ale niefortunne i głupie są one tylko dla obserwatora z boku.

To, o czym marzysz może nie spełnić się natychmiast. Może nie spełnić się bardzo, bardzo długo, ale jeśli będziesz to pragnienie kultywował, czyli rozważał jako absolutnie niezbędne dla twojej egzystencji, to ono przejmie ster w kształtowaniu twojego życia.

Dlaczego tak jest?

Załóżmy, że chcesz 2 miliony euro.

Oczywiście, że możesz kiedyś mieć 2 miliony euro. Ale najpierw musisz coś w tym kierunku zrobić.

Bardzo stara księga, która dobrze wyjaśnia sposób działania karmy, czyli Bhagavad Gita, dzieli wszystkie nasze czynności na 3 kategorie:

  • na działania pobożne
  • na działania niepobożne (podlegające karze)
  • i na działania transcendentalne (wyzwalające)

Ten trzeci rodzaj działań to sobie teraz daruję. Nas przecież interesuje jak tu by dostać 2 miliony euro, a to chyba nie jest marzenie transcendentalne.

Według pierwszego sposobu możemy podjąć działania pozytywne  (pobożne). Zaczniemy więc ciężko pracować na nasze pragnienia, będziemy pobożni, wytrwali, systematyczni.

Możemy też obrać tzw. pozornie prostszą drogę na skróty: czyli zdobędziemy to co chcemy na swój sposób i na naszych warunkach, co oznacza przemoc, kradzież, oszustwo.

Pierwszy sposób działania wydaje się być czasowo dłuższym i niepewnym, ale za to owoce tego działania napawają spełnieniem i spokojem.

Drugi sposób działania wydaje się łatwiejszy i szybszy, ale prawda jest taka, że on też wymaga jakiegoś działania, które czasem nawet jest trudniejsze, niż dojście do sukcesu legalnie, a ponadto ten sposób nie daje nam spokoju umysłu. To jest coś, co powolutku, albo i szybciutko zabiera wszystkie dobre energie z serca.

Każde działanie wyrządzające krzywdę innym jest jak zrobienie dziur sobie samemu. Energetycznie jesteśmy teraz winni coś tym osobom i to – tak jak na prawach bankowych- w zwielokrotniony sposób.

I co z tego, że teraz marzy ci się pozycja milionera?

Jeśli twoje konto bankowe nie jest pełne, a tym kontem bankowym rozporządzasz ty i tylko ty od niepamiętnych czasów, to nie pomogą ci żadne poradniki typu „Sekret”.

Nie wystarczy usiąść i wizualizować, jeśli na twojej ścieżce jest tyle blokad karmicznych.

To, co zabrałeś innym będzie ci teraz zabrane, tylko po to, abyś poczuł – jak to jest być teraz ofiarą.

Zabrać mogłeś 40 lat temu, a w międzyczasie już nie nazywasz się John i nie mieszkasz w Nowym Yorku, ale w Pipidówku Dolnym i masz na imię Krystyna. Zmieniło się wszystko wokół, cała dekoracja uległa zmianie. Nie otaczają cię przyjaciele z giełdy, ale masz całkiem fajną rodzinkę i dwa koty. Życie płynie ci całkiem przyjemnie poza małą drobnostką –  wciąż borykasz się z finansowymi stratami. Masz ciężką pracę za kiepską zapłatę, podwyżki jakoś magicznie omijają ciebie.

Nie wystarczy sapnąć i powiedzieć z nostalgią : „Taka Karma”.

Bo to oznacza, że traktujesz zapłatę za ostatnie twoje cudaczne posunięcia jako niesprawiedliwe. Karma nie jest sadystycznym złym ślepym fatum. To mechanizm całkiem prosty: co człowiek posiał to i zbierać będzie. 40 lat temu to ty uciekałeś się do wielu oszustw, zdobywałeś pozycje nie bacząc na straty innych. Nie liczyłeś się z uczuciami ludzi, którzy zostali przez ciebie wykorzystani.

Kiedy siejesz rzeżuchę nie spodziewaj się sadów czereśniowych. Po prostu. Nie wymagasz od ziemi, żeby rodziła drzewa bananowe, jeśli posadziłeś jabłonki.

Prawo karmy jest prostym prawem akcji i reakcji. Dostajesz to co zrobiłeś kiedyś ty sam. A że nie pamiętasz? Cóż, na niektóre drzewa, żeby wydały owoce trzeba trochę poczekać. Czasem zaowocują one już nie za naszego życia. Ale nie możesz oceniać praw życia na podstawie obserwacji rośnięcia rzeżuchy. Tak, rzeżucha szybko rośnie. Tak, wiele rzeczy, które wydarzają się w obrębie twojego jednego życia  wydają ci się logiczne i zaplanowane przez ciebie. Ale jest wiele rzeczy, które spadają ci na głowę bez ostrzeżenia, a które są tylko logicznym skutkiem twojego działania….sprzed wielu lat.

I to właśnie te marzenia i karmiczne zobowiązania ciągną się za tobą cały czas. Ty już nawet nie pamiętasz, że twoje pragnienie zaimponowania innym bogactwem popchało cię kiedyś do kradzieży. A teraz dziwisz się, że w ciągu trzech lat okradziono cię już siedem razy. Za co? Panie Boże, czemu mnie doświadczasz? Cóż, karma…

Karma, ale nie ślepe fatum. Karma to nie bogini nieszczęść waląca na oślep tym bardziej pobożnym. Karma działa jak bumerang. To, co wyrzucisz, to wróci. A więc karma wraca z każdym naszym działaniem. I bardzo często dostajemy dobre rzeczy. Np. ładny nos.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *